Jestem obserwatorem a fotografem bywam,. Dziękuję, że odwiedziłeś tę stronę - zapraszam do obejrzenia moich zdjęć - to tylko niewielka część tego, co mam na dysku twardym. Liczę na Twoją opinię, proszę o komentarz. Photographer I visit, I am an observer. Thank you that I visited. Have a look at my photos - it's just a small part of what I have on the hard drive. I count on your opinion, please comment.
niedziela, 27 stycznia 2013
piątek, 18 stycznia 2013
środa, 9 stycznia 2013
zwykłe zdjęcie, a taki szum
Sprawa się przeleżała. Trochę. Ale
refleksje z nią związane wydają się mi na tyle ważne że postanowiłem jednak coś
powiedzieć.
Kilka dni temu była konferencja
prasowa. Nie pierwsza, z pewnością nie ostatnia z takim tłem. Oto Szanowny Pan
Premier mówił o planach rządu i o tym by rok 2013 ogłosić rokiem rodziny. Super.
Jednak w tym wywodzie nie to jest ważne. Ważne jest TŁO! Oto za plecami Sz.P.P.
błyszczało zdjęcie rodziny. No w końcu to ona była bohaterką konferencji.
Pewnie nikt nic nie zapamiętałby z
owego spotkania, gdyby dnia następnego, jak to kiepskich bajkach bywa, nie
obudziły się demony.
„Dziennikarze śledczy” wykryli
aferę godną Watergate. Zdjęcie w tle to – o zgrozo – rodzina nie polska, obca,
na dodatek irlandzka. Tragedia narodowa po prostu. Szukając wroga narodu i
naszych rodzin „dziennikarze śledczy” dotarli do agencji, która zdjęciami
handluje – bo taka jej rola, tak jak rolą fotografa jest robić zdjęcia na
zlecenie. Przedstawicielka agencji z dumą pochwaliła się, że inkryminowane
zdjęcie jest na tyle dobre, że sprzedaje się świetnie i już wielokrotnie było
wykorzystywane. Jak to ze zdjęciami stockowymi bywa.
To woda na młyn zdrowej siły
narodu – w tle za premierem powinna być rodzina nasza, własna, polska (kilka
tak wzorcowych rodzin by się znalazło). Nawet rzecznik rządu uznał za stosowne nieśmiało
powiedzieć, że może to był błąd. A niby jaki błąd?
Czy nikomu nie przyszło do głowy,
że to tylko zdjęcie? Że ludzie na zdjęciu, choć tak to wygląda, wcale nie muszą
być PRAWDZIWĄ rodziną? Że to tylko modele, aktorzy, pracujący na zlecenie
fotografa. Gdy aktorzy grają polityków w spotach wyborczych nikomu to nie
przeszkadza (no chyba, że w kolejnych wyborach grają dla partii konkurencyjnej).
A może, chociaż zdjęcie pochodzi od irlandzkiego fotografa, to ludzie na nim są
z Pernambuco? I co wtedy?
Zastanawiam się, patrząc i
słuchając tego co się wokół dzieje, kiedy wreszcie pęknie bańka głupoty i zajmowania
się dyrdymałami? Kiedy wszystko wróci na swoje miejsce – zdjęcie będzie tylko
zdjęciem, dziennikarz – dziennikarzem a polityk – politykiem?
A agencja miała swoje pięć minut.
Subskrybuj:
Posty (Atom)